Free zine

Nim dokonasz modyfikacji instalacji elektrycznej swojego nowiuśkiego lub prawie nowego LR-a celem montażu dodatkowego zabezpieczenia, sugeruję chwilę zadumy. Od kilkunastu dobrych już lat prowadzenia serwisu nie słyszałem o kradzieży takiegoż pojazdu, natomiast zwieziono w tym czasie do nas dziesiątki nieodpalających aut.

Po pierwsze inżyniery z Anglii i nie tylko, bo podzespoły do alarmów i immo powstają na całym globie, tak długo kminiły i kombinowały, żeby żaden byle złodziej go nie dłubał, więc raczej można im zaufać.

Po drugie każde dodatkowe elektroniczne badziewie bywa zawodne i zapewne jak już wszystko ma zadziałać to w krytycznej sytuacji to właśnie badziewie stawi czynny opór i… zostaje laweta.

Po trzecie, gdzie jak gdzie ale w Polsce jak ktoś wymyślił patent na blokadę to równolegle powstał patent na odblokowanie lub wydłubanie z auta tej blokady. Skoro Pan Kazio montuje to Pan Kazio nr 2 wie jak poprzednik to robi i potrafi szybko obejść.

Dowód – kiedyś miałem kontakt z firmowymi drzwiami antywłamaniowymi, które na zacnej marketingowej ulotce miały info, że jest milion kombinacji klucza do nich. Czyli bez szans dla potencjalnego złodzieja…  aż do czasu jak się nie zablokowały. Wtedy przyjechał serwisant zacnej firmy, sprawnym ruchem pogmerał „swoim” kluczem i otworzył. A nie miał ich miliona przy sobie. Dlaczego takiego klucza nie może posiadać złodziej?

Po czwarte – arcydziełem sztuki „zabezpieczeniowej” jest montaż dodatkowego odcięcia zapłonu w P38. Tak się składa, że starszy okaz z natury nie wiadomo czy wogóle odpali o własnych siłach i w miejscu gdzie go pozostawiono, a co dopiero z dodatkowym patentem. Zatem lepiej poczytaj o EKA, posiadaj go przy sobie i nie daj sobie gmerać w drutach tego auta.

Dodatkowa ochrona obiektu chronionego jest zbędna chyba, że przebiega w niekonwencjonalny sposób.