FREE4x4 zajmuje się organizacją zlotów, rajdów i wyjazdów turystycznych
dedykowanych głównie posiadaczom Land i Range Roverów

Holandia - w poszukiwaniu off-roadu

31-07-2016
O romantycznym i z czapki pomyśle, który w sumie wyszedł na dobre ;)

 

Tegoroczny wyjazd wakacyjny postanowiłem z dzieciakami, że zrobimy w kierunku Holandii.

Jednym z elementów miało być poszukiwanie off-roadu. Tak off-roadu w Holandii ;)

Oczywiście pomysł durny jak oglądanie wiadomości na TVP1 czy jakichkolwiek innych faktów.

Guzik znależliśmy tego off-roadu nie mniej było idealnie jak na wyjazd wakacyjny.

 

W przyrodzie ponoć musi się wszystko zgadzać, zatem skoro nie było terenu nawet najbardziej płaskiego to motoryzacyjny klimat uzupełniło kilka ciekawych zdarzeń plus jazda enduro po wyasfaltowanych ścieżkach.

 

W maleńkiej mieścinie koło Delft można tylko cudem wypatrzyć niepozorną halę, pełną klasyków.

Hala ma dwa poziomy:

1. Piętro - pełne setek aut i motocykli w stanie kolekcjonerskim

2. Parter - takiej samej wielkości przestrzeń ze sprzętem czekającym na renowację lub klienta, który sam ją sobie przeprowadzi.

 

Ja potrzebowałem kilku dni, żeby ochłonąć i szczerze polecam te alejki podzielone na klasyczne Włochy, Anglię, Niemcy, USA i resztę cudów. I nie jest to muzeum. Taka kolekcja, jak się kto uprze i ma wolny bagaż dolarów to można coś nabyć.

 

 

 

A zejście do komnaty na parterze było chyba jeszcze lepszą frajdą. 

Sorki za jakość fot ale tam było ciemnawo a GoPro sobie z tym słabo radzi.

 

 

 

 

Do kompletu jakieś dwa dni później wpadliśmy na największy złomowiec Porsche, u kolegi Van Zweedena w południowej prowincji Zeeland.

Tam miałem kupić swoje pierwsze w życiu Porsche 944.

Sytuacja o tyle ciekawa, że moja przygoda z Van Zweedenami miała miejsce jakieś 12, może 13 lat temu.

Byłem umówiony na sobotę, że pooglądam sobie i coś wybiorę z licznej wtedy oferty 944 (wtedy jeszcze handlowali samochodami, teraz Van Zweeden to głównie sprzedaż części).

Po drodze coś się popieprzyło, a przed samą miejscowością był duży korek, jakieś roboty drogowe.

Pod bramę składu Porsche podjechałem w punkt zamykania ów przybytku i miły jegomość poinformował mnie, że "see you on Monday".

Lekko zdumiony postanowiłem, że skoro Ci od Porsche to takie Wacki, nie chcę i nie kupuję.

Jakiś rok później kupowałem w Holandii swojego pierwszego Land Rovera, 200 tdi Disco.

 

Z drugiej strony ciekawe czym bym się dzisiaj zajmował, gdyby Misio od bramy jednak mnie wpuścił?

Teraz kiedy o tym rozmawialiśmy, powiedział..."fuk, mogłeś do mnie wtedy zadzwonić"...

 

 

 

Udało nam się też zahaczyć o jakieś amatorskie wyścigi na starym torze Formuły 1 w Zandvoort.

Najpierw jeździły wszelakie wydumki, głównie z Porsche i BMW, a później motorsy mocno plastikowe.

Pięknie położony tor, tuż za plecami widowni ciągną się wydmy i młeże stosunkowo północne.

 

 

Szczerze polecam Holandię. Od samiuśkiego południa do samej północy.

Zupełne zero off-roadu, zupełnie nie ma gdzie rozbić namiotu, zupełnie było super!!!

Idealne miejsce żeby pojachać tam po Ukrainie i przed kolejnym wyjazdem w teren ;)

 

Pozdrixy

Tomek

 

imprezy off-road, rajdy 4x4, land rover, range rover, turystyka alternatywna, wyprawy 4x4, wyprawy off-road, land rover off-road
Szybki kontakt:
Tomek Staniszewski

Copyright [c] 2007-2017 4x4 FREE Off Road Club! All rights reserved.

Projekt i wykonanie: demeco.pl